W naszym cyklu „Co ty gwiżdżesz?!” co tydzień pokazujemy i opisujemy ciekawe klipy z różnych lig, mając nadzieję, że pomożemy znaleźć wspólny język kibicom, zawodnikom, trenerom i sędziom. Nie powielajmy mitów, rozmawiajmy językiem Przepisów Gry, ale znając ich interpretacje, wiedząc, czym w praktyce sędziowie kierują się na boisku i jak definiują ducha gry.

KLIP #32 (do obejrzenia tu: https://streamable.com/2kfl2j)

Dziś znowu pokazujemy dwie sytuacje, w których nie ma ani jednego faulu, przekleństwa, czy protestów przeciwko sędziom. Ale łączy je jedno: pokazują nie wszystkim znaną prawdę, że nawet w takich okolicznościach, w dodatku poza boiskiem, też można dostać kartkę.

Pierwsza sytuacja wymaga kilku słów dopowiedzenia. Jest 37’, trener Zielonych zdejmuje z boiska zawodnika, który bynajmniej nie ma kontuzji. Widać, że zawodnik jest zły – schodząc z boiska demonstracyjnie podaje rękę trenerowi przeciwników (!), do własnego odwracając się plecami, po czym zdejmuje koszulkę, ciskając nią o ziemię. Widzący to sędziowie zareagowali – zawodnik został ukarany żółtą kartką. Ale dlaczego? Czy zdjęcie koszulki jest zawsze niesportowym zachowaniem? Czy można ukarać zawodnika, który już skończył udział w meczu i poszedł sobie pod prysznic?

Na początek wyjaśnijmy, że sam fakt podania lub niepodania ręki temu lub innemu oficjelowi nie podlega ocenie przez sędziego.

Dodajmy też, że nie każde zdjęcie koszulki przez zawodnika oznacza żółtą kartkę. Po taką karę sędziowie sięgną, gdy owo zdjęcie będzie miało aspekt NIESPORTOWY. Najczęściej zdarza się to podczas fetowania gola – Przepisy Gry nakazują pokazanie kartki zawodnikowi, który w tym momencie zdejmuje koszulkę.

Ale mogą być też inne sytuacje, gdy zdjęcie koszulki będzie miało niesportowy charakter, a powodem żółtej kartki będzie „okazywanie braku szacunku”. To bardzo „pojemne” określenie, najczęściej mówimy o braku szacunku do zawodów (głównie przy niesportowych faulach, kompletnie niezwiązanych ze sportową walką). Sędziowie naprawdę rzadko zajmują się tym problemem wewnątrz jednej drużyny („co się dzieje w szatni/na ławce, zostaje w szatni/na ławce”), chyba że dane zachowanie bardzo bije po oczach. A tak było tutaj. Swój performens zawodnik zaprezentował na wprost trybuny i obu ławek rezerwowych, w dodatku w przerwie w grze – wszyscy na trybunach i boisku to świetnie widzieli… To jest żółta kartka.

Ale czy można dać kartkę zawodnikowi, który właśnie skończył udział w meczu? Oczywiście! On dalej podlega jurysdykcji sędziów, można mu pokazywać kartki. Jedyna różnica w stosunku do zawodników grających na boisku jest taka, że w przypadku czerwonej kartki dla zawodnika rezerwowego/wymienionego zespół Zielonych dalej grałby w komplecie.

W drugiej części klipu widzimy inny mecz i zachowanie trenera Granatowych, który widząc piłkę wychodzącą na aut, nadstawił tylko nogę (piłka poleciała więc gdzieś w bok). OK, rzeczywiście zachował się nie fair. Ale za to ma być czerwona kartka?

No właśnie… Rzeczywiście niekoniecznie czerwona. Kolor kartki w tej sytuacji zależy tylko od jednej rzeczy: tego, kto… ma wykonywać wrzut. Gdyby przyznano tu piłkę Granatowym, wówczas pan trener dostałby żółtą kartkę, bo jego przewinienie – opisane w specjalnym katalogu kar dla oficjeli (osób będących na ławce rezerwowych) nazywałoby się „opóźnianie wznowienia gry przez własną drużynę”. Czyli byłaby to taka sama ŻK, jakich niemało widzimy na boiskach, gdy ze względów taktycznych zawodnicy np. zwlekają z wykonaniem wrzutu/rzutu.

Warto tu zaznaczyć, że w takich przepadkach Przepisy Gry przewidują inne karanie zawodników (też rezerwowych, wymienionych), a inne osób funkcyjnych. W wypadku zawodników to zawsze będzie żółta kartka (niezależnie od tego, kto miałby wznawiać grę) jak za „klasyczną” grę na czas. Ale w przypadku oficjeli to może być nawet wykluczenie, tak jak właśnie w tej sytuacji. Bo tutaj – skoro wrzut mają wykonywać Biało-Zieloni – przewinienie trenera to „opóźnianie gry przez drużynę przeciwną”.

Zgodnie z Przepisami to po prostu czerwona kartka. Najwyraźniej trener o tym nie widział, był mocno zaskoczony kolorem kartki; zapewne zakładał, że dostanie tylko żółtą. OK, teraz czeka go dyskwalifikacja, ale może jego przykład będzie miał też jakieś pozytywy: dzięki temu klipowi mamy szansę uchronić innych szkoleniowców przed takimi kosztownymi pomysłami.

Piotr Tenczyński

Ulubione